"Paraliż wywołały decyzje Bodnara". Prokurator Janeczek wydał oświadczenie
"W związku z dramatyczną sytuacją na granicy z Białorusią i działaniami Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, których konsekwencje zwiększają zagrożenie bezpieczeństwa Polski, zwróciłem się do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Zwierzchnika Sił Zbrojnych Andrzeja Dudy – o spotkanie" – napisał Janeczek.
Podkreślił, że jako zastępca prokuratura generalnego do spraw wojskowych jest zobowiązany do przedstawienia prezydentowi "obecnej, prawdziwej sytuacji w Prokuraturze Krajowej i poinformowania go o paraliżu nadzoru nad postępowaniami prokuratorskimi dotyczącymi polskich żołnierzy".
"Paraliż ten wywołały decyzje Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, który bezprawnie pozbawił mnie możliwości wykonywania obowiązków służbowych w pełnym zakresie wskazanym ustawą, m.in. wprowadził zakaz przekazywania do mnie szczegółowych informacji o trwających postępowaniach" – tłumaczy Janeczek. Jego zdaniem decyzje Bodnara zostały podjęte "wbrew przepisom ustawy Prawo o prokuraturze, a także łamią regulacje wewnętrzne Prokuratury Krajowej".
Argumentuje, że w ten sposób minister uniemożliwił mu "prowadzenie realnego nadzoru na postępowaniami, co w czasie trwającej pełnoskalowej wojny na terenie Ukrainy i działaniami hybrydowymi prowadzonymi przez białoruskie i rosyjskie władze przeciwko Rzeczypospolitej, osłabia bezpieczeństwo państwa".
Skandal na granicy. Prokurator Janeczek: Jestem izolowany na polecenie ministra Bodnara
Odnosząc się do ujawnionych przez Onet wydarzeń na białoruskiej granicy – zatrzymania polskich żołnierzy i skucia ich kajdankami – Janeczek oświadczył, że o szczegółach tej sprawy dowiedział się dopiero z mediów. "Jest to sytuacja absolutnie niedopuszczalna, wbrew elementarnym zasadom obowiązującym w polskiej prokuraturze, wręcz karykaturalna. Niestety wynika bezpośrednio i wyłącznie z pozaprawnych decyzji Ministra Sprawiedliwości Adama Bodnara" – czytamy.
Janeczek przekonuje, że nie wiedział ani o incydencie z oddaniem strzałów, ani o zatrzymaniu żołnierzy i skuciu ich kajdankami, ani o podjęciu w ich sprawie postępowania przez prokuraturę. Jego zdaniem "taka sytuacja to złamanie wielu przepisów prawa".
"Dopiero 6 maja 2024 r., półtora miesiąca od wydarzenia, dotarła do mnie ogólna informacja o postawieniu dwóm żołnierzom zarzutów nieuprawnionego oddania strzałów alarmowych. Wydałem zgodę na objęcie tego postępowania nadzorem, co jest działaniem standardowym, ale do dziś nie otrzymałem żadnych materiałów z tego śledztwa, co wynika z izolowania mojej osoby w strukturach Prokuratury Krajowej na polecenie ministra Bodnara" – pisze prokurator.
"Wczoraj, gdy sprawę opisały media i dowiedziałem się dzięki temu o okolicznościach tego wydarzenia, wydałem polecenie niezwłocznego dostarczenia mi wszystkich akt tej sprawy. Nadal ich nie otrzymałem. Za to wezwał mnie Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, publicznie stwierdzając, że mam mu złożyć wyjaśnienia, bo jestem odpowiedzialny za sprawy wojskowe. W mojej opinii jest to działanie celowe, polityczne, będące próbą zrzucenia winy na inne osoby, bowiem waga tego skandalu, zaniedbań i chaosu wprowadzonego nieodpowiedzialnymi decyzjami Ministra, jest największa w historii ostatniej dekady" – ocenia Janeczek.